Właśnie rok temu 1 października wylatywałam do Kanady na wesele mojej kuzynki Ani. Był to dla mnie trudny okres bo właśnie dochodziłam do siebie po operacjach i miałam nadzieję że nie już nie stanie na przeszkodzie i dolecę szczęśliwie do Toronto. Musiałam się rozstać na 3 tygodnie z moja rodzinką. Ale najbardziej to przeżył mój najmłodszy synek Wiktorek , który wtedy miał 2 latka. Do dzisiaj pilnuje mnie na każdym kroku i chyba się boi żebym go nie zostawiła. A jak widzi samolot lub kreskę po samolocie na niebie to pyta się czy takim samolotem mama do Kanady leciała.
Pobyt był wspaniały a wspomnienia pozostały i pozostaną na lata w mojej pamięci...
Zabawa była wspaniała
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI
I ROCZNICY ŚLUBU
DLA
ANI I ROBERTA
OBY CAŁY ŻYCIE SIĘ KOCHALI TAK JAK W TYM NAJWAŻNIEJSZYM DNIU
Dziekujemy bardzo, az mi sie lezka w oku zakrecila.
OdpowiedzUsuńTo ze mogliscie z nami byc w tym dniu to bylo wazniejsze niz cala reszta. Bardzo Wam dziekuje za przybycie, to najwspanialszy prezent jaki dostalismy.
Szkoda tylko ze tak to wszystko szybko minelo, ale ciesze sie ze dobrze sie bawilas :)
XOXO
Ania&Robert
a i szkoda ze na zdjeciach nie widac jak nogi sie trzesa :) (drop zone) :)
OdpowiedzUsuńRacja, To dopiero było przeżycie, chyba więcej bym się nie odważyła na takie szaleństwa
OdpowiedzUsuń